poniedziałek, 14 listopada 2011

List dla Tosi...

20 luty 2010

To już 5 miesięcy razem... :)



Kochana Tosiu:*



Gdy razem z tatą dowiedzieliśmy się, że zostaniemy rodzicami nie mogliśmy uwierzyć w ten cud jaki nas spotkał. Popłakaliśmy się z radości, że bije tam w brzuszku małe drugie serduszko.

Pierwsza wizyta u ginekologa i pierwsze Twoje USG... łzy szczęścia płynęły mi po policzku gdy usłyszałam bicie Twojego serduszka. Mogłabym słuchać tego codziennie. Widziałam jak fikasz sobie koziołki, jak podskakujesz, jak machasz rączkami i nóżkami jak pokazujesz mamie język...

Nie mogłam uwierzyć, że taka mała istotka mieszka sobie tymczasowo pod moim serduszkiem. Ciągle łapałam się za brzuch w oczekiwaniu na Twoje słodkie kopniaki. Nie mogłam się doczekać kolejnego badania USG bym znowu mogła na Ciebie Skarbie popatrzeć  i posłuchać bicia Twojego serca.

Z tygodnia na tydzień robiłaś się coraz to większa i brzuszek mamie też robił się coraz to bardziej okrąglutki. Twoje kopniaki nie były już takie łagodne i spokojne. Nabierałaś wprawy w uderzanie w brzuch mamy. Wieczorami lubiłaś robić sobie gimnastykę i uwielbiałaś kopać mamę w kręgosłup i żebra :D. Tata wtedy głaskał Cię i mówił, byś dała mamie trochę pospać, ale Ty Tosiu nie dawałaś za wygraną. Uparciuchu :*. Uwielbiałam uczucie gdy łapała Cię czkawka :D, brzuch delikatnie podskakiwał a Ty łakskotałaś mnie od środka :D.

 Wieczorami tata opowiadał Ci różne historie, a to co się działo w pracy, a to, że nie może się już Ciebie doczekać i codziennie mówił Ci jak bardzo Cię kocha. Miłość do Ciebie zaczęła się w dniu w którym dowiedzieliśmy się, że zostaniemy RODZICAMI :*.

I rosłaś tak sobie u mamusi w brzuchu. Rozpychałaś się w każdą możliwą stronę. Często nie dawałaś spać, ale dzięki Tobie mogłam zobaczyć jaką silną dziewczynką jesteś:*.

Dnia (14.09.2010r.) w którym pojechaliśmy do szpitala, by móc złapać Cię w nasze ramiona nie zapomne nigdy. Nie mogłam się doczekać chwili, w której będę mogła Cię mocno przytulić i pocałować, spojrzeć Ci w oczka i powiedzieć Ci jak bardzo mocno Cię kochamy. W końcu. . .

Godzina  4:47 ujrzałaś nowy dla Ciebie świat, a my usłyszeliśmy upragniony Twój krzyk, w którym oznajmiłaś, że od tej pory nie będziemy się już wysypiać :D. Gdy położyli mi Ciebie Kochanie na piersi byś wsłuchała się w bicie znanego Ci serca, chciałam by ta chwila nigdy nie minęła, byś zawsze była tak blisko mnie... Tata nie mógł się na Ciebie napatrzeć Tolu, a przecięcie Twojej pępowiny nie było dla niego taką łatwą sprawą :P

I od teraz...

Musieliśmy się nauczyć żyć razem. Poznawaliśmy się każdego dnia coraz lepiej. Spędzaliśmy razem każdą chwilę. Ty lubiłaś słuchać dzwięku bicia Mojego serca, a ja wsłuchiwałam się w Twoje malutkie, ale za to jakie silne serduszko. I tak spędzaliśmy ze sobą dnie i noce, tygodnie i miesiące...

Czas tak szybko przecieka Nam między palcami, że nawet nie wiem kiedy minęło te 5 miesięcy życia razem... Bardzo Cię Tosiu kocham i każdego dnia gdy zasypiasz by zregenerować siły na dalsze wygibasy ja proszę Boga by miał Nas w Swojej opiece.

1 komentarz: