piątek, 16 grudnia 2011

15 miesięcy z życia Tosi.

14 grudnia tego roku minęło mojej córce 15 miesięcy. Tyle miesięcy mojego szczęścia i radości, troski i zmartwień, dumy i nie wyczerpanej cierpliwości...

Racją jest, że bycie mamą nie jest łatwe. To praca 24h 7 dni w tygodniu bez pensji. Wynagrodzenie jest liczone w uśmiechach, buziakach i tuleniach :D. Nie chciałabym cofnąć czasu do momentu gdy nie wiedziałam o istnieniu Tosi. Nawet nie potrafię wyobrazić sobie życie bez niej. To nie możliwe. Uwielbiam to uczucie, gdy rano chce jeszcze pospać a słyszę z jej pokoju słowa :

-Mamo... mamo... chodź...

Mówi to tak słodkim zaspanym głosem, że od rana ładuje mi baterię z napisem "DOBRY HUMOR".

Nie jestem w stanie ogarnąć myśli, że pewnego dnia Tola powie... "Mamo zaczynam swoje życie" Pójdę do jej pokoju i jej tam nie będzie, będą tylko zdjęcia jak miała miesiąc, dwa, pięć itd.... Będzie do mnie dzwonić i opowiadać o swoim dorosłym życiu... Niby tak się nie powinno myśleć, ale nie obejrzę się jak będę wyprawiać jej 18 urodziny. Chciałabym, żeby była zawsze przy mnie, ale wychowujemy swoje dzieci nie dla siebie, ale dla innych ludzi, którzy będą spędzać z nią więcej czasu niż my... zawsze oddani rodzice :) Teraz dopiero zrozumiałam swoją mamę, która płakała gdy odjeżdżałam z domu rodzinnego. Skończył się pewien etap w życiu po to by zacząć nowy, samodzielny i dorosły krok w życiu. Mój ojciec okazał się mięczakiem, który nie miał pojęcia co to odpowiedzialność, szczerość, miłość... Ja, siostra i brat, szybko staliśmy się odpowiedzialni  (no prawie;)). Wiemy, że możemy na sobie polegać. Kocham ich i wiem, że oni kochają mnie. Wiadomo już od dawna, że rodzina to jest siła. Mam najwspanialszą mamę na świecie, która pokazała mi dobrą drogę...Zawdzięczam jej wszystko to co osiągnęłam w swoim dotychczasowym życiu. Mam nadzieje, że jest ze mnie dumna. :)

Dodaje zdjęcie Truskawki :)