wtorek, 21 lutego 2012

Ależ u Nas zmiany...

Dawno nie pisałam, bo przyczyn było wiele, a to lenistwo, a to brak czasu, a to nie wiadomo co :).
Niedawno do mych drzwi zapukała "Zmiana" i przewróciła mi  wszystko do góry nogami. Mam swoją... osobistą i jedyną... najpiękniejszą bo własną  pracownie, w której będę mogła się "zaszyć" dosłownie i w przenośni z Toluchą by dać się porwać szaleństwu tworzenia. Do dopracowania zostały detale i jak tylko się z nimi uporam to pochwalę się swoim stanowiskiem pracy.
Tosia zaskakuje mnie dzień w dzień czymś nowym. Potrafi pokazać i powiedzieć ile ma lat, mówi "Dobjanoc" i "Czenia" <do zobaczenia>, liczy i tu uwaga.... do 10!!! Mówi "Molot" na samolot. Pokazuje wszystkie części ciała i potrafi je nazwać. Woła "Pokarz śnieg" i wskazuje na okno co znaczy podnieś mnie i pokarz czy on tam jeszcze jest, zaczyna mówić zdaniami... potrafi nazwać wszystkie podstawowe zwierzęta domowe i dzikie, zamyka drzwi jeśli się o to ją poprosi (co wykorzystuję :P:D)... Koloruje, każdą napotkana czystą kartkę :D Na pytania jak masz na imię odp "Tosia" :) Tyle potrafi moje prawie półtoraroczne maleństwo, że nie jestem w stanie tego zapamiętać... A wszystko nauczyła się poprzez zabawę i czytanie książeczek, które wręcz by pochłonęła w całości gdyby tylko mogła. Najlepsza zabawa to Tosia->miseczka->mąka... prze szczęśliwe dziecko mogące wysypywać biały proszek na wszystkie strony mówiąc z uśmiechem na twarzy "Leci, leci mąka" :D Chciałabym ten czas zatrzymać i móc się nim cieszyć jeszcze kilka lat, co niestety jest niemożliwe.
Nie chce, żeby te chwile tak szybko uciekały, więc jeśli ktoś posiada zaklęcie na to to proszę o kontakt :P.
No i oczywiście chcę wiosny i lata, placu zabaw i wody, kwiatów i słońca, opalenizny i nowych ciuchów :D