Śmiechu i zabawy w lesie była co nie miara. Widzieliśmy domki ptaków, ślady dzików, norki nieznanych zwierzątek, pajęczyny i ich właścicieli oraz włochata gąsienica, którą poprosiliśmy by weszła Nam na patyk, w celu pokazania jej tatusiowi oraz zobaczenia jej z bliska :D
Siedem godzin z niedzielnego dnia spędziliśmy na leśnym świeżym powietrzu. Tosia zadowolona i wymęczona :D
A tu oto moja grzybiareczka:D
Część grzybów poszła na ugotowanie, a z części nich zrobiłam zaprawy :)
Na pamiątkę z lasu, Tosia wzięła sobie patyk, z którego jutro wyczarujemy wspólnie zabawkę :)
Godzina już niestety późna, ja padam na twarz, w takim razie postanawiam urwać w taki sposób post i udać się małym krokami w stronę łóżka :) Do jutra ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz